Z Asią znamy się jeszcze ze szkoły. Ostatni raz widziałam ją pewnie w liceum. Więc zobaczyć ją w “zestawie” z mężem, dwoma psami i cudownym skarbem – Beniem to było coś 😀 Nie musiałam pytać co słychać 😀
Spotkaliśmy się na warszawskim Żoliborzu w słoneczne październikowe popołudnie. Asia uprzedzała mnie wcześniej, że oboje nie czują się dobrze w towarzystwie aparatu. Starałam się jednak uspokajać ich, że zdjęcia domowe to nie jest sesja w studio. Nikt nie będzie kazał się uśmiechać czy pozować. Wystarczy kawa, rozmowa i już całe zdenerwowanie ustąpiło miejsca innym emocjom. A uśmiech Asi… Sami powiedzcie – cudowny 🙂
Udało nam się nawet wyjść na krótki spacer. Długo będę wspominać ten dzień i mam nadzieje do zobaczenia!
A tych którzy jeszcze zastanawiają się nad rodzinną sesją zapraszam do OFERTY, gdzie znajdziecie informacje jak taka sesja wygląda, jak się przygotować.